Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. (Łk 2,9-11)
Dzisiaj Wigilia, potem pasterka i Boże Narodzenie. Zatrzymałem się nad czytaniami z pasterki. Przypomniała mi się wyspa w Panamie, gdzie pracowałem. Panuje tam taki zwyczaj, że przed pasterką kościół przez dłuższy czas pogrążony jest w ciemnościach. I nagle wśród tych ciemności zapalają się wszystkie żarówki. A ponieważ budynki nie mają zbyt grubych ścian i okna są zwykle otwarte, wśród nocy doskonale słychać wielki okrzyk radości całej tamtejszej społeczności. Brzmi on tak: Sii………..!!! 🙂
Pismo Święte mówi, że dzisiaj wieczorem powinno to być tak, jak w dniu porażki Madianitów (Iz 1,3). Co się wtedy wydarzyło?
Do Gedeona, który młócił po kryjomu zboże, aby schować je przed okupantem, przyszedł tajemniczy nieznajomy. Gedeon usłyszał wtedy słowa, które go zdumiały: Idź z tą siłą, która cię ożywia i wybaw Izraela z rąk Madianitów. Oto Ja ciebie posyłam! (Sdz 6,14). Domyślił się, że przez tego nieznajomego ma bezpośredni kontakt z Bogiem. Przestraszył się, bo wiedział, że człowiek nie może zobaczyć Boga i pozostać przy życiu. Pan jednak uspokoił go, zapewniając, że nie spotka go żadna kara. Przywilej zobaczenia Anioła Jahwe twarzą w twarz zawsze był związany z koniecznością dopełnienia misji. Tak było i tym razem. Gedeon miał udać się do domu ojca i zburzyć stojący w pobliżu ołtarz Baala oraz boginię symbolizującą matkę-ziemię. Tak też uczynił. Później poprowadził wojsko do zwycięskiej bitwy. Aby jednak Izraelici nie przypisali zwycięstwa sobie i własnej sile, Gedeon odesłał wielkie oddziały wojska do domu. Pozostał tylko z trzystoma żołnierzami, z którymi pokonał potężną armię wroga. Wszyscy tak się cieszyli ze zwycięstwa, że chcieli go obwołać królem. Jednak ten nie przyjął oferowanej mu godności i odpowiedział: Jahwe (…) ma panować nad wami (Sdz 8,23).
Czemu przywołuję historię Gedeona? Bo nasze życie ma być poddane Bogu. On ma nad nim panować. Po to jest właśnie Boże Narodzenie. Aby przed Nim stanąć z całym swoim niełatwym życiem. I odkryć, że On przychodzi z mocą i obiecuje, że będzie działał. Jeśli staniesz przed Bogiem w prawdzie, będziesz wiedział, co jest twoim bożkiem… Nie trzeba się bać. Będziesz też wiedział, co dalej. Jaka jest twoja droga…
W Jezusie ukazała się łaska Boga (Tt 2,11), która niesie zbawienie wszystkim ludziom. Wszystkim, więc tobie też. Po co? Aby odkupić cię od nieprawości i oczyścić. Łaska Boga to moc. Ta sama, która ujawniła się u Gedeona. Teraz to już nie są Madianici. Teraz inne rzeczy mogą być naszym okupantem. Nieprawość może nas dominować i mieć różne oblicza. Ciągle jesteśmy jej ofiarami. Stale zmagamy się z grzechami, które nas zanieczyszczają w przeróżny sposób.
Dzisiaj Słowo Boże mówi o tym, że Bóg się ukazuje. Najpełniej objawił się w Jezusie. Boże Narodzenie jest Jego wielką łaską. Przychodzi moc Boga, Jego żywa obecność. Jednak, podobnie jak Gedeonowi, jest nam zadana jakaś misja. Boże Narodzenie to spotkanie i posłanie. Jakie? Odpowiedź jest w drugim czytaniu: Abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie (Tt 2,12). Niby takie proste. A okazuje się, że o własnych siłach słabo nam to wychodzi. Przy Bożym Narodzeniu powinna pojawić się „nowa droga”. Właśnie dzisiaj. I wcale nie chodzi o jakieś „zaświaty”. Chodzi o tutaj i teraz. I o to co dalej? Dlatego dzisiaj jest radość i wielka światłość. Bo Bóg chce ci pomóc. Chce iść z tobą dalej, wkroczyć w twoje życie. To jest właśnie Boże Narodzenie. Ta niepojęta rzecz, że tak Wielki – stał się tak mały. Pan i Bóg uniżył się i urodził się jako małe dziecko. Król stał się sługą. Zbliż się do Niego, oddaj mu pokłon. On już jest. Przyszedł. Teraz już tylko mamy oczekiwać w nadziei objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa (Tt 2, 13), czyli objawienia się mocy Boga w naszym życiu. Od dzisiaj.
Być może wydaje ci się to trudne lub w ogóle nie wierzysz, że cokolwiek może się zmienić. Trzeba zaufać. Zaryzykować. Jeśli się na to zdecydujesz, On przyjdzie. I wtedy – jak pisał o. Joachim Badeni OP – wystarczy przed Nim stanąć. A On zdecyduje, co dalej. Tak niewiele potrzeba, żeby otrzymać wszystko. Najpierw trzeba w życiu odnaleźć żywego Boga, a potem przed Nim stanąć. Dzisiaj jest taka noc. Kiedy On przychodzi. Do ciebie.
Nie bójcie się, zwiastuję wam radość wielką (Łk 2,10).
Życzę Wam, aby Eucharystia stała się dla was wszystkich momentem, w którym doświadczycie obecności Boga, a Boże Narodzenie początkiem nowej drogi, na której działa Bóg. I abyście właśnie z tego powodu mieli w sercach wielką radość.