Posted on

Czytania

Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne. Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serca nasza stają się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił – przed Tobą zatrzęsłyby się góry. Zstąpiłeś: przed Tobą zatrzęsły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność. Obyś wychodził naprzeciw tym, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach. Oto Ty zawrzałeś gniewem, bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Ty jesteś naszym Ojcem. My jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich. (Iz 63, 16b-17. 19b; 64, 3-7)


Bracia: Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was. Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym.(1 Kor 1,3-9)


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!”. (Mk 13, 33-37)

Rozważanie

Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne (Iz 63,16b). Tak brzmią pierwsze słowa, które słyszymy podczas Eucharystii rozpoczynającej tegoroczny adwent. Prorok Izajasz pomaga nam wejść w ten czas. Chce, abyśmy uświadomili sobie, że chodzi w nim o zbawienie. Bóg postanowił odkupić upadłą ludzkość. Czyni to, mimo że ludzie się od Niego odwrócili i posłuchali innego głosu, tak jak zrobili to Adam i Ewa w raju. Znamy historię zbawienia. Bóg najpierw wybiera jeden naród, jest stale obok niego, przemawia i daje mu widzialne znaki swojej obecności i bliskości. Zawiera z nim przymierze, którego jednak naród wybrany nie dotrzymuje. Kiedy tylko ludziom zaczyna się lepiej powodzić, odwracają się od swojego Stwórcy i sami chcą zająć Jego miejsce. Kończy się to zniszczeniem przez wrogów i niewolą. Historia ta cyklicznie się powtarza. Bóg jednak nigdy nie porzuca projektu odkupienia. Cierpliwie posyła kolejnych Proroków, którzy mówią w Jego imieniu, wzywając do nawrócenia. W końcu posyła swojego Syna. Jedynym sensem i celem Jego wcielenia i działania jest miłość. Nowy Adam, Jezus Chrystus, wcielone Słowo Boga, wchodzi w historię człowieka. Przez ofiarę z siebie na krzyżu, otwiera sanktuarium nieba i drzwi do domu Ojca. Zawiera nowe przymierze. To On wyzwolił nas od grzechu, wziął go na siebie i wskazał właściwą drogę postępowania, a jest nią miłość. Posłał swojego Ducha, aby każdy stał się nowym człowiekiem, dzieckiem Boga, które przeżywa głęboką relację ze swoim Ojcem.

         Dlaczego o tym piszę? Bo adwent jest po to, abyśmy sobie o tym przypomnieli. Ty i ja. Razem. Kolejny raz. Abyśmy nie powtarzali tego samego zgubnego cyklu odchodzenia od Boga, jakim w historii wykazał się wybrany i ukochany przez Boga naród.

         Adwent to nie jakieś „świecidełka”. Jeśli kupujesz adwentowy wieniec, jedynie po to, aby służył jako ozdoba, nie ma to sensu. Nie ma, jeśli ów wieniec nic już w twoim życiu nie znaczy i niczego nie zmienia. Adwent to nie świąteczne zakupy ani bożonarodzeniowy kiermasz. To czas, w którym powinieneś ponownie uświadomić sobie, jak wielką miłością zostałeś ukochany. Usłyszeć w sercu Jego głos. Uradować się Jego bliskością. Bo jak mówi to samo czytanie: Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność (Iz 64,3)

         Adwent to czas, kiedy trzeba zobaczyć swój grzech. Ten konkretny. Twoje sumienie wie najlepiej, o jaki grzech chodzi. Trzeba nad nim zapłakać gorzkimi łzami, bo grzech pozostawia po sobie trwały ślad i zaciąga winę. Tak! Grzech to poważna bardzo sprawa. Mój grzech obraża Boga: Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy (Iz 64,6). Ta wina spowodowana grzechem ma trwałą moc. To nie jest straszenie grzechem i konsekwencjami. Gdyby tak było, Bóg nie posłałby swojego Syna. On przychodzi po to, aby cię wykupić, bo grzech uczynił cię niewolnikiem i sam nigdy się od tego nie uwolnisz.

         Rozpoczyna się okres szczególny, kiedy trzeba uświadomić sobie, że grzech tak naprawdę prowadzi do niewoli i zguby, która wcześniej czy później nadejdzie. Trzeba się przyznać do swojego grzechu i wyznać za Izajaszem: (…) bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. A jednak, Panie, Ty jesteś naszym Ojcem. My jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich (Iz 64,4-7).

         W tych słowach zawarta jest wielka nadzieja i radość. Tak jak pisze święty Paweł: Łaska i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa (1 Kor 1, 3). Bo tylko łaska może nas uratować. Łaska Boga zdejmuje całą ciążącą na nas winę. Dzieje się tak nie dlatego, że się nam to należy. Nie. To prawodawca – Bóg okazał miłosierdzie. Apostoł zapewnia: Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa (1 Kor 1, 7). Posłuchaj tych słów raz jeszcze: warunkiem otrzymania łaski jest oczekiwanie objawienia Pana. Dlatego Jezus w Ewangelii wzywa do czuwania. Wszystko to, co masz: życie, czas, zdrowie, dom, rodzina zostało ci ofiarowane. Zatem zostało ci dane, ale jednocześnie zadane, abyś się o to troszczył. Zobacz, jak żyjesz? Czy na pewno dobrze się troszczysz o swoich bliskich? Czy oni nie cierpią z twojego powodu? Kim naprawdę jest dla ciebie Bóg? Może przyzwyczaiłeś się już do swoich grzechów i wydaje ci się, że tak wygląda twoja wolność, że masz do tego prawo. Co podpowiada ci sumienie, o co najbardziej teraz miałbyś się zatroszczyć?

Czuwać! Co to dla ciebie znaczy? Tak konkretnie. Jezus w Ewangelii wskazuje na dom. W nim zazwyczaj dzieją się najistotniejsze sprawy i tam najtrudniej o staranie i czuwanie. Ten adwent może być jedyny, może już ostatni. Niech stanie się najpiękniejszy i najważniejszy zarówno dla ciebie, jak i twoich najbliższych. Jeśli tylko mądrze i zdecydowanie odpowiesz na Słowo, które dzisiaj otrzymujesz od Boga. Nawet w tym Bóg chce ci pomóc: On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa (1 Kor 1, 8). Bóg jest Bogiem wiernym. Oczekuj Go.